Wypierdalaj z tą szmatą
InnyName
• 2017-02-21, 15:03
74
"W ostatnich dniach wiele mówi się o tym, czy podróżujące do muzułmańskich krajów Europejki powinny dostosowywać się do nakazującego noszenie hidżabu prawa. Marine Le Pen pokazała, co sądzi o tym zwyczaju.
Kiedy zwykłe kobiety przyjeżdżają do kraju, w którym skrycie włosów pod chustą jest obowiązkowe, to nie mają wielkiego wyboru. Muszą się dostosować lub spotkają się z surowymi konsekwencjami. Zupełnie inaczej sprawa wygląda jednak w przypadku polityków.
Na początku lutego „pierwszy feministyczny rząd świata” (Szwecji) przyjechał z wizytą dyplomatyczną do Iranu. Chociaż panie na co dzień publicznie deklarują, że walka o prawa kobiet w każdym aspekcie polityki jest dla nich najważniejsza, to podczas podróży do Iranu Szwedki… zgodnie ubrały hidżaby. Tym samym postanowiły podporządkować się opresyjnemu prawu, które codziennie zmusza do tego kobiety Iranu oraz innych muzułmańskich krajów.
Zupełnie inaczej zachowała się Marine Le Pen. Podczas wizyty w Libanie francuska polityk miała spotkać się z wielkim muftim Sheikh Abdel-Latif Derianem.
Krótko po przybyciu do siedziby przywódcy religijnego, jego współpracownicy próbowali wręczyć szefowej Frontu Narodowego chustę. Chcieli, aby Le Pen nałożyła ją na głowę przed spotkaniem z wielkim muftim.
Le Pen nie miała jednak zamiaru się dostosować. Stwierdziła, że podczas spotkania z muftim Egiptu chusta nie była potrzebna, a kiedy muzułmanie dalej nalegali, to… odwróciła się na pięcie i wyszła. Le Pen bezceremonialnie wsiadła do samochodu i odjechała w swoją stronę, zostawiając oczekującego wielkiego muftiego samemu sobie. Tak bezpośredniej reakcji Libańczycy raczej się nie spodziewali."
Na żywca podpierdoliłem wszystko z innej strony.
Kiedy zwykłe kobiety przyjeżdżają do kraju, w którym skrycie włosów pod chustą jest obowiązkowe, to nie mają wielkiego wyboru. Muszą się dostosować lub spotkają się z surowymi konsekwencjami. Zupełnie inaczej sprawa wygląda jednak w przypadku polityków.
Na początku lutego „pierwszy feministyczny rząd świata” (Szwecji) przyjechał z wizytą dyplomatyczną do Iranu. Chociaż panie na co dzień publicznie deklarują, że walka o prawa kobiet w każdym aspekcie polityki jest dla nich najważniejsza, to podczas podróży do Iranu Szwedki… zgodnie ubrały hidżaby. Tym samym postanowiły podporządkować się opresyjnemu prawu, które codziennie zmusza do tego kobiety Iranu oraz innych muzułmańskich krajów.
Zupełnie inaczej zachowała się Marine Le Pen. Podczas wizyty w Libanie francuska polityk miała spotkać się z wielkim muftim Sheikh Abdel-Latif Derianem.
Krótko po przybyciu do siedziby przywódcy religijnego, jego współpracownicy próbowali wręczyć szefowej Frontu Narodowego chustę. Chcieli, aby Le Pen nałożyła ją na głowę przed spotkaniem z wielkim muftim.
Le Pen nie miała jednak zamiaru się dostosować. Stwierdziła, że podczas spotkania z muftim Egiptu chusta nie była potrzebna, a kiedy muzułmanie dalej nalegali, to… odwróciła się na pięcie i wyszła. Le Pen bezceremonialnie wsiadła do samochodu i odjechała w swoją stronę, zostawiając oczekującego wielkiego muftiego samemu sobie. Tak bezpośredniej reakcji Libańczycy raczej się nie spodziewali."
Na żywca podpierdoliłem wszystko z innej strony.
Ptoon
• 2017-02-21, 15:32
Najlepszy komentarz (27 piw)
kokos_123 napisał/a:
świat stanął na głowie
Zgodnie z zasadami savoir vivre, ambasadorzy/dyplomaci itp powinni uszanować kulturę/zwyczaje kraju do którego jadą.
Tu nie powinno się rozchodzić o to czy europejskie kobiety powinny zakrywać włosy, lecz o to czemu kobiety z krajów arabskich mają zezwolenie na zakrywanie głowy, gdy są z wizyta dyplomatyczną poza własnym krajem.
W dyplomacji i w stosunkach międzynarodowych jest jedna ważna zasada, zasada wzajemności. Większość imamów publicznie nawołuje do walki z zachodem i naszą kulturą i nikt tam nie zamierza szanować naszych zwyczajów. Naturalną odpowiedzią na to jest nieuszanowanie ich zwyczajów.
Co do drugiej części twojego komentarza... kobiety z kraju muzułmańskiego biorące udział w wizytach dyplomatycznych? Jako co? Podarek dla gospodarza?